Medyka chodziła mi po głowie już w zeszłym sezonie. A tu spontan, ale niestety w środku tygodnia trudno liczyć na towarzystwo (ludzie pracują), więc pojechałem solo. Temperatura znakomita: 7.8 do 24.7 st. C. Wiatr w plecy. Jazda cały cza DK94. Nawet nieduży ruch. Od Olkusza góry, piękne widoki i fajne, baaaaardzo długie hopki, pozwalające osiągać prędkości zjazdowe powyżej 60km/h. W ten sposób mam już zaliczoną całą drogę DK94, od Zgorzelca do Medyki. Bardziej zmęczył mnie powrót pociągiem IC ~9 godzin – masakra.
Trasa: Wrocław-Kraków-Medyka
Skład: solo
Dystans: 537 km
Czas jazdy: 19h13
Średnia: ~28 km/h
Przewyższenia: ~3278 m
Zaliczone. Ultramaraton dobrze przygotowany organizacyjnie. Bardzo wymagający ze względu na specyfikę terenu – duże pofałdowanie, niewiele wypłaszczeń. Pierwsze 260km, za Augustów, ucieczka przed czarną chmurą – całkiem skuteczna. Ale za Augustowem trzeba było zawrócić i już nie było tak miło 😉 300km w deszczu. No ale pogody się nie wybiera. Rozpiętość temperatur 11-32 st. C.
Osobnych kilka zdań należy się drogom, przez które przebiega pierścień. Niestety stan ponad połowy dróg jest po prostu tragiczny. Metoda naprawy rodem z PRLu: na ubytek asfaltu, wyrzuca się kilka łopat smoły i przyklepuje kaloszem. Powstaje w ten sposób „gustowna’ mozaika wypukłych placków, najczęściej na poprzednich, starych plackach. W bonusie „pajęczyna”. W samochodzie powoduje to hałas, w przypadku roweru szosowego, masakruje nadgarstki i barki. Nie wiem, co na to łożyska itp. Jedyne równe drogi, to krajówki. Powiatowe/gminne – dyskwalifikacja. Dlatego przy takim przebiegu z pewnością tam nie wrócę.
Jak ktoś ma endoprotezy nadgarstków i barków – ma większe szanse 😉
Trasa: Świękitki-Sejny-Świękitki
Kategoria: SOLO
Dystans: 620 km
Czas jazdy / całkowity: 27h52 / 33h
Średnia: 22.2 km/h