Wyjazd o północy z piątku na sobotę. Do Torunia w miarę spokojnie, choć po Kaliszu z dużym bocznym wiatrem. Od Torunia istny Armagedon, przeciwny wiatr o prędkości 70km/h. Do Gdańska wjechałem ok. 3 nad ranem w niedzielę.
Trasa: Wrocław-Kalisz.Toruń-Grudziądz-Gdańsk
Dystans: 480 km
Czas jazdy: 21h25 h
Średnia: 22 km/h
Przewyższenia: 1524 m
Nawierzchnia rodem z PRL-u, 80% dziura na dziurze, placek asfaltowy na placku. Nie wiem czy w najblizszym czasie, ktoś namówi mnie, aby odwiedzać ten rejon.
Trasa: Wrocław-Brzeg Dolny-Wrocław
Dystans: 100 km
Czas jazdy: 4h
Średnia: 25 km/h
Przewyższenia: 261 m
Nie ma co, tegoroczna aura bikerów nie rozpieszcza. Dlatego trzeba się bardziej przyłożyć… co też się stało 😉 Plan był taki, aby zrobić min. 400km na raz i obowiązkowo zaliczyć wybrzeże. Jedyna sprzyjająca opcja, to kierunek na Świnoujście z międzylądowaniem w Szczecinie. Wyjazd z Wrocławia o g. 2.30. Na wysokości Prochowic, ok. g. 6 rano, temperatura spadła do -3 st. C. W Szczecinie na wieczór. A o 8.30 następnego dnia, atak na Świnoujście. Wsteczny, a poźniej boczny wietr, zrzucał nas z rowerów. Ale ma to swój urok. Trip udany. Przednie koła rowerów zamoczone z sukcesem w Bałtyku