Kontynuacja maksymy z zeszłych sezonów, że „lepiej dupnąć raz, a dobrze, niż pierdzieć po kawałku” 😉 Pogoda zapowiadała się wyśmienicie, temperatura na starcie 2 st. C, ale w ciągu 2h przekroczyła 10 st. C. Kolejna noc na Kaszubach zimna 5-7 st. Cel osiągnięty bez strat w ludziach i sprzęcie 😉
Skład: Solo
Trasa: Wrocław-Gniezno-Bydgoszcz-Władysławowo
Dystans: 511 km
Czas jazdy: 21h
Całkowity czas tripa: 24h18
Średnia: ~24.3 km/h
Przewyższenia: 2233 m
Finalnie, gospodarzami tripa byli dwaj bracia: Smog i Smok Wawelscy 😉 Drugi, zdecydowanie sympatyczniejszy w kontakcie. Trochę wiało, więc pierwszego pogoniło z centrum Krakowa. Nigdy nie byłem w zimie, w tym pięknym mieście. Niestety powietrze jest rzeczywiście ciężkie o tej porze roku. Jazda DK94, bez incydentów. Na deser, za Olkuszem skręciłem do Ojcowskiego Parku Narodowego. 20 km jeżdżenia po sporych górkach, podjazdy 12-17%, delikatnie mnie skatowały. Udany początek sezonu, w styczniu tylko 4 trasy, ale o sumarycznej długości 1000km
Skład: Solo
Trasa: Wrocław-Olkusz-Skała-Kraków
Dystans: 300 km
Czas jazdy: 11h05
Średnia: 27.1 km/h
Przewyższenia: 1829 m